Twierdza Przemyśl – twardy orzech do zgryzienia

Wrzesień jest w naszej tradycji miesiącem rocznicowym, a zmiany zachodzące w przyrodzie sprzyjają niewątpliwie wspomnieniom i refleksji nad przeszłością. Jedną ze swych najważniejszych rocznic obchodzi dziś także Twierdza Przemyśl. Poddajmy się zatem uzasadnionej presji tego miesiąca i przenieśmy się do czasów kiedy sędziwy dziś Fort „Werner” był świadkiem i uczestnikiem walk o galicyjską warownię.

Pierwsze tygodnie września 1914  r. to zarazem pierwsze tygodnie działań Wielkiej Wojny na froncie galicyjskim. Dla urzędującego w Przemyślu Naczelnego Dowództwa Armii Austro-Węgierskiej to okres niepowodzeń w walkach między Rawą Ruską i Lwowem w dniach od 3. do 11. tego miesiąca. Po tej porażce nieuniknione staje się wycofanie jednostek za linię Sanu i dalszy odwrót w stronę Karpat. Zwiastowało to chwilę próby dla przemyskiej twierdzy. Jej zadaniem było zatrzymanie pościgu, zawiązanie walką jednostek rosyjskich i umożliwienie tym samym przegrupowania własnym oddziałom.

Do wykonania swojego zadania Twierdza przygotowywała się już od jakieś czasu. Do prac przy rozbudowie umocnień skierowano oddziały robotnicze składające się również z ludności cywilnej. Owocem ich pracy stało się siedem nowych fortów pośrednich, tysiąc kilometrów linii zasieków, okopy, stanowiska piechoty, działobitnie. Postępów w pracach osobiście doglądał komendant twierdzy gen. Kusmanek. W celu odsłonięcia przedpola fortów wykarczowano około tysiąca hektarów lasów oraz zburzono 21 wsi mogących stanowić zasłonę dla oddziałów wroga, a ich mieszkańców przesiedlono do Czech i na Morawy. Oto jak opisuje te wydarzenia prosty żołnierz Landsturmu stacjonujący na forcie w Żurawicy:

„Niemniej nas przerażało, jak palili wioski koło Przemyśla, aby się nieprzyjaciel nie dekował i była czysta okolica. Była to wielka okropność patrzeć się, jak domy, stodoły i stogi stały w płomieniach, w tak haniebny sposób niszczono owoc pracy rolniczej. Widziałem na swoje oczy, jak cerkwie się paliły, jak wieżę kościelną w Żurawicy minowali dwa razy. […] Wtedy już na gwałt kończyli palić wioski: Bolestraszyce i Walawę, w której dwory były ogromne z wielkimi stogami, dlatego były straszne ognie.”

Jan Lenar, Pamiętnik z walk o Twierdzę Przemyśl

W czasie kiedy w Przemyślu trwał jeszcze odwrót ostatnich oddziałów, na wschód i północ od miasta pojawiły się czołówki jednostek rosyjskich. Gen. Kusmanek otrzymał rozkaz obrony miasta „do ostateczności”. Dnia 17 września 1914 r. na forcie I/5 „Popowice” w kierunku kozackiego patrolu padł pierwszy strzał z Twierdzy Przemyśl i datę tę przyjmuje się za początek pierwszego jej oblężenia

„Odtąd zaczęły się dla nas dnie bardzo smutne. Listy nie dochodziły, poczta iść przestała. Wielki nacisk na nas nastąpił, robiliśmy dekunki nosząc na plecach we workach ziemię, nie było pytania, czy deszcz, czy święto nawet. I to najwięcej człowieka trapiło, jak w niedzielę musiało się robić i patrzeć na nędzę, jak fury jeździły z dziećmi i ze żonami i tułały się po Żurawicy, bo ich ze wsiów innych powyganiano.”

Jan Lenar, dz. cyt.

Przed rozpoczęciem szturmu Rosjanie wysłali do miasta parlamentariusza z propozycją rozpoczęcia pertraktacji w kwestii poddania twierdzy bez walki, na co Kusmanek udzielił następującej odpowiedzi:

„Panie Dowódco!
Udzielenie merytorycznej odpowiedzi na haniebne żądania Pana uchybia mojej godności.
Komendant załogi Przemyśl”

Na buńczuczną wiadomość Kusmanka Rosjanie odpowiedzieli ogniem artyleryjskim. Nie udało im się jednak wyrządzić większych szkód w umocnieniach pierścienia i stanie załogi, nie zdołano nawet zniszczyć zasieków na przedpolu linii fortów. Ale kanonada artyleryjska była tylko akompaniamentem dla posuwających się z wolna jednostek piechoty i preludium dla przygotowywanego szturmu. Miał on być przeprowadzony jednocześnie z trzech stron, w czym doskonale orientowało się dowództwo Twierdzy, dzięki obserwacji manewrów i znajomości szyfrów nieprzyjaciela. Do najcięższych walk doszło na odcinku wschodnim. Do historii przeszło przede wszystkim wtargnięcie Rosjan do fort I/1 „Łysiczka”, jednego z fortów grupy siedliskiej, obronionego bagnetami załogi i ogniem artyleryjskim sąsiednich dzieł. Oblegający próbowali także przerwać pierścień Twierdzy od strony południowej, jednak piechota wyposażona w wadliwe nożyce do drutu, nie poradziła sobie z zasiekami, a artyleria była bez szans w starciu z pancernymi bateriami fortu IV „Optyń”. Najszerszym zaś frontem zaatakowany został odcinek  zachodni i północny, gdzie swoją historię pisał właśnie Fort XII „Werner”.

Atak rozpoczął się tu podobnie jak na pozostałych odcinkach…

„W poniedziałek, 5 października, w czasie deszczu i zimna ćwiczyliśmy na placu na Wilczu, [dziś dzielnica miasta – przyp. aut.] skąd rozchodził się widok na zachodnią część twierdzy. Wtem zwróciła naszą uwagę coraz bardziej nasilająca się wymian ognia między naszymi a rosyjskimi wojskami. Po godzinie 8 przelatywały już nad tą stroną twierdzy bomby – jedna za drugą. Rosjanie bombardowali.”

Jan Vit, Wspomnienia z mojego pobytu w Przemyślu podczas oblężenia rosyjskiego 1914-1915

Tego dżdżystego październikowego dnia rozpoczął się marsz trzech rosyjskich dywizji pod wieniec fortów na linii od dzieła VIII „Łętownia” do XII „Werner”. Po wstępnym rozpoznaniu, wczesnym rankiem 7. października Rosjanie przystąpili do generalnego szturmu. W najbardziej newralgicznym punkcie operowała rosyjska 78. Dywizja Piechoty próbująca przerwać pierścień Twierdzy między fortami X i XI. Udało jej się dotrzeć na odległość 400-600 kroków od tych dzieł. Skuteczny okazał się w tym miejscu ogień artylerii nieprzyjaciela, uciszonych bowiem zostało większość dział na odkrytych stanowiskach obu fortów. W tym miejscu ważkie zadanie spoczęło na Forcie XII „Werner”, był on jedynym fortem na tym odcinku mogącym prowadzić walkę daleką. Zadanie to wypełnił wzorowo bowiem już pod koniec dnia ofensywa utknęła w miejscu. Nocą dowództwo armii oblegającej zdecydowało się przerwać atak.

Wobec zbliżającej się odsieczy armia rosyjska musiała zwinąć swoje namioty i wycofać się spod Przemyśla. Jednak działa Fortu „Werner” jeszcze przez dwa kolejne dni pozostawały w kontakcie z nieprzyjacielem utrudniając mu wycofanie jednostek. Na tym odcinku Rosjanie rozpoczęli odwrót dopiero 10 października, który jest ostatnim dniem oblężenia.

Za podsumowanie opisu walk o Przemyśl niech posłuży rysunek jednego z obrońców, czeskiego oficera Landsturmu, cytowanego już w tym tekście Jana Vita:

Za podsumowanie opisu walk o Przemyśl niech posłuży rysunek jednego z obrońców, czeskiego oficera Landsturmu, cytowanego już w tym tekście Jana Vita:

Carze Mikołaju, Przemyśl to twardy orzech.

KD

Bibliografia:
Czerkasow Paweł, Szturm Premislia 7 oktiabrja 1914 goda (24 sjentiabria), Moskwa 1927.
Duda Maciej, Żurawica w czasie oblężenia Twierdzy Przemyśl, „Wiadomości Żurawickie” 2010, nr 1, str. 23-25.
Forstner Franz, Twierdza Przemyśl, Warszawa 2000.
Idzikowski Tomasz, Forty Twierdzy Przemyśl. Przemyśl 2001.
Lenar Jan, Pamiętnik z walk o Twierdzę Przemyśl, Przemyśl 2005.
Materniak Ireneusz, Przemyśl 1914-1915, Warszawa 1994.
Vit Jan, Wspomnienia z mojego pobytu w Przemyślu podczas oblężenia rosyjskiego 1914-1915, Przemyśl 1995.